Konstytucja czy umowa, czyli co się liczy w Daleszycach

pxhere.com

Wydawałoby się, że zapisy Konstytucji mają wyższość nad ustawami i innymi aktami prawnymi. Co się jednak stanie, gdy burmistrz zawrze tajemniczą umowę trójstronną?

Cóż, najprostsza odpowiedź na to pytanie brzmi: nic. Nie można przy pomocy żadnej umowy wyłączyć praw, które przysługują nam na mocy Konstytucji, ani ustaw – niezależnie od jej stron, przedmiotu, czy też wartości. Chyba, że jesteśmy w Daleszycach…

O nietypowych porządkach, jakie panują w tej gminie, dowiedzieliśmy od lokalnego Stowarzyszenia Rozwój Inicjatyw Obywatelskich (RIO). Stowarzyszenie zwróciło się do burmistrza z wnioskiem o udostępnienie porozumienia trójstronnego, zawartego pomiędzy gminą Daleszyce, szkołą a Dariuszem Pabianem (nauczycielem, który w 2015 r. wygrał konkurs na stanowisko dyrektora szkoły i konkurs unieważniono). Jako że porozumienie opiewa na sumę blisko 350 tys. zł, zrozumiałe jest zainteresowanie obywateli jego treścią.

Burmistrz Miasta i Gminy Daleszyce postanowił odmówić udostępnienia informacji, posługując się dość nietypowymi argumentami. Nie wskazał bowiem konkretnego ograniczenia prawa do informacji publicznej. Zamiast tego stwierdził, że… ze względu na zapisy porozumienia, strony zobowiązały się do jego nieujawniania i niepublikowania, a mogą podawać tylko informacje o jego zawarciu. Co gorsza, organ dokonał wnikliwej analizy – i udało mu się ustalić, że wnioskujące stowarzyszenie ma stronę internetową, na której publikuje pozyskane informacje. Ten fakt najwidoczniej przesądza o sprawie. Na pocieszenie, Burmistrz poinformował, że niezbędne informacje, jakie wynikają z porozumienia, zostały zawarte w wystąpieniu pokontrolnym RIO w Kielcach, i można się z nimi zapoznać na ich stronie. Chociaż tyle.

Sytuacja nie do pozazdroszczenia. Prawo do informacji publicznej wynika wprost z Konstytucji, a jego ograniczenia mogą wynikać wyłącznie z ustaw, i tylko w celu ochrony konstytucyjnych wartości. Decyzja burmistrza nie zawiera jednak żadnego uzasadnienia odmowy, poza faktem zawarcia trójstronnego porozumienia, i treścią jego zapisów. Innymi słowy – ich moc jest tak wielka, że wyłącza konstytucyjne prawo do informacji. Chcąc nie chcąc, Burmistrz postawił hierarchię aktów prawnych na głowie! Aż strach rozważać skutki, gdyby porozumienie miało inną treść, i w rezultacie wyłączało inne uprawnienia. Czy gdyby organ zobowiązał się umownie, że nie będzie rozpatrywał żadnych wniosków, to czy art. 63 Konstytucji RP przestałby obowiązywać?

Jeśli ograniczenia, to uzasadnione

Pozostawiając jednak już złośliwości – decyzja o takiej treści jest niedopuszczalna. Owszem, istnieją ograniczenia prawa do informacji. Kolizja dóbr na poziomie konstytucyjnym jest nieunikniona, i dlatego ustawodawca przewidział, że w niektórych okolicznościach dostęp do informacji będzie, niestety, ograniczony. Przykłady takich ograniczeń to prywatność osoby fizycznej, czy też tajemnica przedsiębiorcy. I jedno, i drugie, wynika ze spostrzeżenia, że o ile informacja publiczna jest ważna, to istnieją też inne wartości o porównywalnej wadze.

Należy jednak podkreślić – to rolą ustrojodawcy, a następnie ustawodawcy jest zakreślenie warunków takich ograniczeń. Funkcjonariusze publiczni i osoby pełniące funkcje publiczne nie mogą obchodzić wymogów stawianych ograniczeniom naszych praw poprzez jakiekolwiek umowy. Żadne też porozumienie nie może ani wyłączyć tudzież zawiesić konstytucyjnego prawa, ani zwolnić funkcjonariusza publicznego z obowiązków wynikających z ustaw. Rzeczone wymogi stanowią bowiem gwarancje naszych praw.

Jak informuje Stowarzyszenie RIO, sprawa budzi szerokie zainteresowanie wśród społeczności lokalnej dlatego sporządzone zostało odwołanie, w którym członkowie Stowarzyszenia zgłosili zastrzeżenia do wydanej decyzji. Liczą na to, że SKO w Kielcach przychyli się do ich argumentów, a opinia publiczna dowie się, jaka była treść porozumienia.

 

Pomóż jawności i naszej niezależności!

Komentarze

  1. człek poczciwy

    ” Prawo do informacji publicznej wynika wprost z Konstytucji,”
    Tak dość powszechnie mówią i piszą prawnicy w III RP

    Prawo do informacji, wynika wprost z JESTESTWA człowieka.
    To człowiek jest jego źródłem, a nie wola jakiegokolwiek państwa nadającego to prawo w jakimś swoim akcie normatywnym typu ustawa w tym szczególna typu konstytucja.

    To sam człowiek jest źródłem swoich praw a nie wola państwa lub kogokolwiek innego.
    Jego prawa bywają naruszane ale to na państwie spoczywa OBOWIĄZEK ochrony jego
    praw.

    Praw człowieka nie należy mylić z prawami obywatelskimi, gdyż ich źródłem jest wola państwa.
    Prawa człowieka są pierwotne, natomiast prawa obywatelskie są wobec nich wtórne,
    stanowią swoisty kolejny poziom “nakładkę” na prawach człowieka.

Dodaj komentarz

Przed wysłaniem komentarza przeczytaj "Zasady dodawania i publikowania komentarzy".

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *