Kiedy informacja publiczna działa na szkodę RP i jej interesów?

zdjęcie: KPRM, CC BY 3.0 PL

W ostatnich latach stawaliśmy w obliczu różnych niespodziewanych wyzwań, takich jak pandemia czy kryzys migracyjny na granicy polsko-białoruskiej. Nasza rzeczywistość to także pełnoskalowa wojna w Ukrainie. Z jednej strony takie sytuacje wymagają od naszego państwa szybkich i skutecznych działań, z drugiej my jako obywatele i obywatelki musimy być świadomi tego, co się dzieje i potrzebujemy sprawdzonych informacji, żeby odnaleźć się w takich momentach jako społeczeństwo.

Jesienią 2021 roku nasz kraj żył kolejną odsłoną kryzysu migracyjnego w Europie. Wydarzeniami na polsko-białoruskim pograniczu. Jedną z najgłośniejszych spraw tamtego okresu była sprawa „dzieci z Michałowa”. Dotyczyła ona grupy cudzoziemców, w tym rodzin z dziećmi, którzy zostali wywiezieni z Placówki Straży Granicznej w Michałowie 27 września 2021 r. w celu zawrócenia do granicy państwa. Działanie takie nazywane jest popularnie pushbackiem.

Wniosek o informację publiczną

W obliczu braku wyjaśnień ze strony władz publicznych oraz licznych doniesień medialnych postanowiliśmy sami zapytać o szczegóły sprawy. 22 października 2021 r. złożyliśmy wniosek o informację publiczną do Rzecznika Praw Obywatelskich (dalej jako: RPO) w zakresie wystąpienia skierowanego do Komendanta Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej dotyczącego wyżej opisanej sprawy.

Rzecznik odmówił udostępnienia nam informacji. Wskazał ku temu przede wszystkim dwa powody. Pierwszym z nich było to, że dokument, o który wnioskowaliśmy, został opatrzony klauzulą tajności „zastrzeżone”. Oznacza to, że, zgodnie z art. 5 ust. 4 ustawy z 5 sierpnia 2010 r. o ochronie informacji niejawnych, ujawnienie tych danych może mieć szkodliwy wpływ na wykonywanie przez organy władzy publicznej lub inne jednostki organizacyjne zadań w zakresie obrony narodowej, polityki zagranicznej, bezpieczeństwa publicznego, przestrzegania praw i wolności obywateli, wymiaru sprawiedliwości albo interesów ekonomicznych Rzeczypospolitej Polskiej.

Jako drugi z powodów Rzecznik wskazał ograniczenia dostępu do informacji publicznej, jakie wynikały z rozporządzeń Prezydenta i Rady Ministrów wprowadzających na terenach przygranicznych stan wyjątkowy.

Wnioskujemy o ponowne rozpatrzenie sprawy przez RPO

Stowarzyszenie, nie zgadzając się z decyzją odmową, skierowało do Rzecznika wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy. Argumentowaliśmy m.in., że:

W ocenie wnioskodawcy [Stowarzyszenia – przyp. red.], nieuzasadnionym jest twierdzenie, aby ujawnienie wystąpienia RPO zawierającego informacje dotyczące zachowania Straży Granicznej z 27 września 2021 roku wobec jednej z wielu grup cudzoziemców, w tym w szczególności grupy rodzin z dziećmi, mogło faktycznie działać na szkodę interesów RP.

Należy zwrócić uwagę, że historia wywiezienia na granicę RP – jak określają to media masowego przekazu – „dzieci z Michałowa” jest znana i powszechnie komentowana, również poza RP. Zdaniem Wnioskodawcy, jedyną szkodą dla interesów RP, jaką może wywołać udostępnienie informacji publicznej w tym zakresie, jest szkoda wizerunkowa. Nie jest to jednak wystarczająca przesłanka do uznania takiej informacji za informację niejawną, gdyż faktycznie nie utrudni w żaden sposób funkcjonowania aparatu państwowego RP, w tym w szczególności w zakresie obrony narodowej czy bezpieczeństwa publicznego.

Wskazywaliśmy również, że choć rozporządzenia dotyczące stanu wyjątkowego ograniczają prawo do informacji publicznej, to czynią to w odniesieniu do konkretnie wskazanych terenów. Wśród nich brak samego miasta Michałowa. Tym samym tam, gdzie wystąpienie RPO odnosi się do wydarzeń mających miejsce w samej placówce Straży Granicznej w Michałowie, treść dokumentu powinna zostać udostępniona.

Rzecznik ponownie uznał jednak, że nie może udostępnić nam swojego wystąpienia.

Skarga do sądu administracyjnego

W obliczu otrzymania ponownej decyzji odmownej skierowaliśmy skargę do sądu administracyjnego. Zarówno skarga, jak i odpowiedź na skargę, zawierały rozwinięcie dotychczas podnoszonych argumentów obu stron w sprawie. Po rozpoznaniu sprawy Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie przyznał rację RPO i oddalił skargę. W uzasadnieniu wyroku mogliśmy przeczytać m.in.:

Zdaniem Sądu, wbrew stanowisku Skarżącego prezentowanemu w skardze i we wniosku o ponowne rozpatrzenie sprawy, organ – RPO – wydając zaskarżoną decyzję, w sposób należyty, z powołaniem się na obowiązujące przepisy, jak również odnosząc się do treści żądanego dokumentu w zakresie, który nie doprowadził do ujawnienia jego treści, wyjaśnił Skarżącemu, dlaczego doszło do nadania klauzuli „zastrzeżone” (…). W uzasadnieniu zaskarżonej decyzji w sposób wyraźny wyjaśniono bowiem, że przesłanką przesądzającą przy nadawaniu ww. klauzuli „zastrzeżone” było poruszenie przez RPO w treści ww. wystąpienia, o ujawnienie którego wystąpił Skarżący w drodze u.d.i.p., kwestii technik stosowanych przez Straż Graniczną w celu ochrony granic, w kontekście zdarzeń, mających miejsce od kilku miesięcy przy granicy z Białorusią. Dodatkowo RPO w uzasadnieniu zaskarżonej decyzji odmownej wskazał – powołując się § 2 pkt 7 Rozporządzenia 1 i § 2 pkt 1 Rozporządzenia 2 w związku z § 1 pkt 6 Rozporządzenia RM — że skoro, w ocenie prawodawcy, udostępnianie informacji publicznych, dotyczących czynności prowadzonych na obszarze objętym stanem wyjątkowym, w związku z ochroną granicy państwowej oraz zapobieganiem i przeciwdziałaniem nieuregulowanej migracji mogłoby utrudnić ochronę granic państwa, a więc mogłoby spowodować szkodę dla RP lub działanie na szkodę jej interesów, to RPO obowiązany był uznać — po dokonaniu systemowej wykładni przepisów — że informacja publiczna stanowi informację niejawną, a w konsekwencji konieczne było nałożenie na nią klauzuli „zastrzeżone”.

Od wyroku Stowarzyszenie złożyło w lutym 2023 r. skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Obecnie czekamy na jej rozstrzygnięcie przez sąd II instancji.

Podsumowanie

Naturalnie sprawa udostępnienia wystąpienia RPO jest tylko jednym z przykładów, do których doprowadziło nas wątpliwe wyłączenie prawa do informacji publicznej wprowadzone w związku ze stanem wyjątkowym na pograniczu polsko-białoruskim. Warto pamiętać również, że Rzecznik podejmował różne działania i dalej upomina się o prawa uchodźców i migrantów na granicy, m.in. ponawiając apel o niestosowanie przez polskie służby pushbacków.

O ryzyku odcięcia społeczeństwa od informacji o tym, co dzieje się na terenie objętym stanem wyjątkowym, alarmowaliśmy już, gdy przepisy te wchodziły w życie.  Naturalnym zjawiskiem jest to, że prawo do informacji ściera się z innymi wartościami i nie we wszystkich obszarach życia możemy liczyć na pełną transparentność. Mówi o tym samym art. 61 Konstytucji RP, który w ustępie 3 wskazuje, z jakich powodów prawo to może zostać ograniczone.

Jednak nie tylko w tym przypadku, ale przede wszystkim patrząc na całość działań różnych organów władzy publicznej, jako obywatele potrzebujemy zadawać pytania i sprawdzać, czy aby na pewno w każdym przypadku takie wyłączenie prawa do informacji jest uzasadnione. Czy faktycznie służy ono interesom naszej ojczyzny, czy raczej w strefie braku informacji łatwiej omijać różne przepisy prawa i zobowiązania międzynarodowe.

Społeczna kontrola i możliwość nadzoru ze strony społeczeństwa nad działaniem służb państwowych chroniących nasze granice wydaje się tym bardziej konieczna i potrzebna w świetle ostatniego raportu Lekarzy bez Granic pt. „Śmierć, cierpienie, brak środków do życia: ludzkie koszty polityki migracyjnej UE”. Publikacja wskazuje, że przekraczanie granicy polsko-białoruskiej wiązało się m.in. z ryzykiem odniesienia obrażeń i urazów związanych ze stosowaniem pushbacków, a wśród pacjentów Lekarzy bez Granic 40 procent z nich miało obrażenia spowodowane przez infrastrukturę muru granicznego.

Potrzeba ochrony polskich granic jest ważna dla naszego wspólnego bezpieczeństwa, jednak czy powinna odbywać się ona kosztem życia i zdrowia osób migrujących i uchodźczych? Dyskusja o tym, jak dbać o bezpieczeństwo Polski, a jednocześnie prowadzić skuteczną i humanitarną politykę migracyjną, wymaga informacji. Bez nich nie sposób prowadzić debatę publiczną, aby ją prowadzić, potrzebujemy informacji wykraczających jedynie poza suche komunikaty publikowane przez Straż Graniczną. Przykładowo jak ten z 22 lutego 2024 r.:

26 prób naruszenia granicy państwowej odnotowali ubiegłej doby funkcjonariusze z Podlaskiego Oddziału SG. Na widok polskich patroli 15 osób zawróciło na Białoruś.

Migranci usiłowali nielegalnie dostać się na terytorium Polski na odcinkach służbowej odpowiedzialności Placówki SG w Białowieży. Dzięki systemowi monitoringu i obecności polskich służb próba sforsowania technicznych zabezpieczeń granicy została natychmiast wykryta.

W 2024 r. na odcinku ochranianym przez Podlaski Oddział Straży Granicznej odnotowano 246 prób nielegalnego przekroczenia polsko-białoruskiej granicy.

Powyższe liczby inaczej wyglądają w świetle raportu Lekarzy bez Granic, inaczej wyglądałyby również w świetle informacji publicznej o tym, jak i jakimi metodami nasze państwo radziło sobie z kryzysem migracyjnym na naszej granicy i jak traktowało pojawiające się tam osoby.

Warto zastanowić się nad tym, czy większa transparentności, nawet po jakimś czasie, zaszkodziłaby naszym możliwościom ochrony granicy i bezpieczeństwa Polski, czy raczej pomogła wypracować mądrzejszą i bardziej humanitarną politykę migracyjną.

Pomóż jawności i naszej niezależności!

Komentarze

Dodaj komentarz

Przed wysłaniem komentarza przeczytaj "Zasady dodawania i publikowania komentarzy".

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *