W czasie kampanii przed wyborami samorządowymi wasz wójt czy prezydent miasta ponownie ubiegający się o urząd masowo zaczął przecinać wstęgi, bywać na festynach, w szkołach, kołach gospodyń wiejskich, o czym gorliwie informowała gazeta samorządowa? Choć nigdzie nie pojawiło się logo komitetu, mieliście wrażenie, że jest to jednak element kampanii wyborczej? Wasza gmina nie jest wyjątkowa – w wielu miejscowościach wyglądało to podobnie.
Mamy za sobą maraton wyborczy – od wyborów parlamentarnych 15 października 2023 roku poprzez wybory samorządowe w maju 2024, po czerwcowe głosowanie do parlamentu europejskiego. Pierwsze z tych wyborów budziły największe emocje i zgromadziły przy urnach rekordową liczbę głosujących, ostatnimi nikt za bardzo się nie ekscytował, a frekwencja była marna. W każdym z tych wyścigów wyborczych nie zabrakło kandydatów, którzy ubiegając się o urząd, jednocześnie sprawowali władzę – byli przedstawicielami koalicji rządzącej, pełnili funkcje z ramienia partii w jakiejś instytucji czy byli urzędującymi wójtami, burmistrzami czy prezydentami miast.
Czy stawiało ich to w innej sytuacji niż pozostałych kandydatów? Bez wątpienia tak. Po pierwsze podlegali innej ocenie niż ci, którzy dotychczas nie rządzili – poza programem wyborczym ważne było to, co robili, mając władzę. Po drugie rządzący zabiegający o reelekcję mieli niepomiernie więcej możliwości, by promować swoją kandydaturę. A czy istotą wyborów nie jest równość kandydatów, którzy zachęcając do oddania na nich głosu, muszą stosować się do ściśle wyznaczonych przez PKW reguł? Tak właśnie jest – kodeks wyborczy nie pozwala przekroczyć komitetom wyborczym określonej kwoty na kampanię, materiały wyborcze może dystrybuować tylko komitet i muszą one być opatrzone informacją dotyczącą finansowania itd. Skąd więc pomysł, że np. urzędujący prezydent miasta starający się o reelekcję może wykorzystać fakt, że ma dostęp do zasobów, które dla pozostałych kandydatów są niedostępne? Z obserwacji.
Fundacja Odpowiedzialna Polityka od dawna przygląda się kampaniom wyborczym pod kątem wykorzystywania zasobów publicznych. Przed wyborami parlamentarnymi przygotowała podręcznik dla tych, którzy chcą monitorować to zjawisko, a także opublikowała raport pokazujący nadużycia zasobów publicznych w kampanii wyborczej przed wyborami do parlamentu w październiku 2023 roku.
Zgodnie z definicją przygotowaną przez Fundację, nadużyciem zasobów publicznych jest zachowanie (działanie lub powstrzymanie się od działania) podmiotu publicznego, dysponującego środkami i innymi zasobami publicznymi, które pod pozorem wykonywania zadań publicznych rzeczywiście nakierowane jest na osiągnięcie indywidualnego celu osób reprezentujących ten podmiot lub podmiotów z nimi związanych.
Monitorując kampanię wyborczą przed wyborami parlamentarnymi w 2023 roku, Fundacja Odpowiedzialna Polityka przyglądała się następującym obszarom:
- wykorzystanie funduszy pozabudżetowych i funduszy celowych na szczeblu
centralnym; - działania informacyjne i reklamowe instytucji publicznych i spółek skarbu państwa;
- działania informacyjne i promocyjne organizacji pozarządowych dotowanych ze
- środków administracji centralnej;
- wydarzenia publiczne o charakterze kampanijnym lub około kampanijnym;
- prasa lokalna i samorządowa;
- materiały wyborcze (również te występujące w mediach internetowych).
Raport z monitoringu przedstawia przykłady zaprzęgnięcia do walki o wyborców spółek skarbu państwa, samorządów czy publicznych instytucji. Zainteresowanych odsyłamy do publikacji na stronie fundacji.
Monitoring kampanii przed wyborami samorządowymi
Przed wyborami samorządowymi postanowiliśmy połączyć siły z Fundacją Odpowiedzialna Polityka i wspólnie przyglądać się kampanii wyborczej pod kątem wykorzystywania zasobów publicznych. Chcieliśmy zebrać informacje dotyczące ewentualnych nieprawidłowości związanych z wykorzystywaniem zasobów publicznych w kampanii wyborczej, by móc rekomendować ewentualne zmiany w kodeksie wyborczym. Póki co, większość odnotowywanych przez nas nadużyć związanych z wykorzystywaniem zasobów publicznych można jedynie piętnować publicznie, ponieważ nie uwzględniono ich w żadnych przepisach. Mamy nadzieję, że niebawem to się zmieni.
Do naszego monitoringu zaprosiliśmy chętne osoby z całej Polski, które zostały przeszkolone, jak obserwować kampanię i na co zwracać uwagę.
Raport z zebranych w czasie monitoringu danych wraz z naszymi rekomendacjami dotyczącymi ewentualnych zmian w przepisach przygotowuje Fundacja Odpowiedzialna Polityka. My tymczasem chcemy przedstawić przykłady wykorzystywania zasobów publicznych w czasie kampanii zgłaszane nam przez naszych obserwatorów.
Podsumowanie kadencji czy ulotka wyborcza?
Częstym problemem zgłaszanym przez obserwatorów samorządowej kampanii wyborczej były prezentowane przed wyborami w różnej formie podsumowania mijającej kadencji wójtów, burmistrzów czy prezydentów miast. Na pierwszy rzut oka trudno dopatrzeć się tu jakichś nieprawidłowości, podsumowanie 5 lat rządów wydaje się czymś naturalnym. Warto jednak przyjrzeć się bliżej takiemu przedsięwzięciu, jeśli wójt czy burmistrz kandydują na kolejną kadencję. Co może budzić podejrzenia? Jeśli przez 5 lat w naszej skrzynce pocztowej ani razu nie wylądowała żadna informacja dotycząca tego, co dzieje się w gminie i nagle znajdujemy w niej folder podsumowujący mijającą kadencję wójta i jego dokonania. Ewidentnym naruszeniem kodeksu wyborczego będzie umieszczenie w takich materiałach apelu o oddanie głosu na obecnego włodarza. Wówczas jest to materiał wyborczy, który powinien być finansowany z pieniędzy komitetu wyborczego. Podejrzenie może wzbudzić również nagłe podsumowanie wszystkich kadencji obecnego wójta, które pojawia się na przykład w gazecie samorządowej – jak na okładce poniżej. Dlaczego akurat wybrano lata 2011-23? Czy tylko przez przypadek pokrywają się z kadencjami wójta, który ubiega się o kolejną kadencję?
Poniżej mamy przykład podsumowania jednej kadencji, również w gminnej gazecie. Na okładce wójt starająca się o ponowny wybór na to stanowisko.
„Szpital będzie miał w tej kadencji swoich reprezentantów”
Kandydaci KWW Zdrowszy Powiat pracujący w Szpitalu Powiatowym w Zawierciu mogli liczyć na bardzo niecodzienną promocję. Zachwalano ich kandydatury w miesięczniku wydawanym przez szpital. Oczywiście za publiczne pieniądze.
Spotkania z władzą czy z kandydatem?
Czy w czasie kampanii wyborczej wójt, burmistrz czy prezydent miasta powinien spotykać się z mieszkańcami otwarcie jako kandydat na wiecach wyborczych i zaniechać spotkań, w czasie których występuje jako włodarz miasta czy wsi? Tu nie ma prostej odpowiedzi. Trudno odwoływać zaplanowane z wyprzedzeniem spotkania, jednak wysyp wizyt w szkołach czy organizacja naprędce festynów akurat w czasie kampanii wyborczej powinny dać do myślenia. Nie można prowadzić kampanii wyborczej na terenie instytucji publicznych, dlatego żaden kandydat nie będzie mógł spotkać się z uczniami szkół (część ma już czynne prawo wyborcze), ale prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz bez przeszkód spotykała się niedługo przed wyborami samorządowymi z uczniami szkół średnich. To oczywiście nie były spotkania wyborcze, ale jednak miała możliwość, by przekonać do siebie młodych ludzi.
Na innego rodzaju spotkanie postawił burmistrz z Kozienic – odwiedził przedszkole. I choć przedszkolaki jeszcze nie głosują, to zapewne liczył na głosy ich rodziców – wybudował w końcu przedszkole dla ich pociech. A wdzięczne dzieci śpiewały: Nasz pan burmistrz Piotr Kozłowski zdjął nam z głowy wielkie troski.
Jednak wydarzenie nie miało nic wspólnego z kampanią wyborczą, jak zapewniała dyrektorka placówki, kandydująca w wyborach samorządowych z listy burmistrza.
Spółka komunalna pomoże w kampanii
O zaangażowaniu spółek miejskich w kampanię wyborczą zrobiło się głośno za sprawą Hanny Zdanowskiej, którą przed wyborami samorządowymi zaczęły promować m.in. łódzkie ZOO czy MPO. Nie był to jednak żaden zawoalowany przekaz, w mediach społecznościowych miejskich spółek pojawiły się informacje o tym, że urzędująca prezydent będzie ponownie ubiegała się o urząd. Część spółek zachwalała przy okazji dokonania pani prezydent. Mieszkańców to oburzyło, złożono skargę do Krajowego Biura Wyborczego, a Zdanowska publicznie przeprosiła za tę akcję, która „nigdy nie powinna się wydarzyć”.
Ta sytuacja nie zniechęciła jednak innych kandydatów do korzystania ze wsparcia miejskich spółek. Tak było w przypadku wiceprezydenta Krakowa, który chciał zostać prezydentem:
Sam “niezależny kandydat” jest częstym gościem w serwisie magistrackiej telewizji krakow.pl. Pojawia się w programach jako ekspert w rozmaitych dziedzinach, a i sama telewizja wprost linkuje do jego wyborczego profilu w mediach społecznościowych (tego, który wcześniej był profilem urzędniczym).
Andrzeja Kuliga promują też inne miejskie instytucje. Główna strona internetowa miasta krakow.pl oraz Miejskie Przedsiębiorstwo Oczyszczania umieszczają w swoich mediach społecznościowych i podają dalej wpisy wiceprezydenta. Wodociągi Miasta Krakowa z kolei wrzucają zdjęcia Andrzeja Kuliga i oznaczają jego profil pod informacjami np. o pomocy dla Ukrainy. – czytamy w Gazecie Wyborczej.
Z kolei prezydent Poznania starający się o reelekcję skorzystał z okazji do przedwyborczej promocji w czasie konferencji organizowanej przez Poznański Ośrodek Specjalistycznych Usług Medycznych, też za publiczne pieniądze.
Na uwagę zasługuje również przedwyborcza aktywność Śląskiego Centrum Sportu i Rekreacji Wodnik, które zachęca w mediach społecznościowych, by głosować na jego dyrektora Tomasza Szpyrka. Promocja nie pomogła, dyrektor nie uzyskał mandatu.
Siła mediów społecznościowych
Coraz więcej wójtów, burmistrzów czy prezydentów miast ma konta na Facebooku czy Instagramie, prowadzą je także gminy. I tu trudno było nie ulec pokusie promowania kandydatów, choć formalnie może to robić jedynie komitet wyborczy.
Bywa i tak, że urzędujący burmistrz postanawia startować do rady powiatu i namaszcza swojego następcę. By go wesprzeć, nagrywa w swoim gabinecie burmistrza film, w którym zachęca do głosowania w drugiej turze właśnie tego kandydata. Nie wiemy, czy to przeważyło, ale kandydat burmistrza wygrał (poniżej screen z nagrania).
Obiecuję
Choć nieodłączną częścią kampanii wyborczej są obietnice wyborcze, to jednak pakiet możliwości, jakimi dysponują w tym zakresie włodarze miast i wsi, jest dużo większy, niż „zwykłych” kandydatów. Bo czy „zwykły” kandydat może wbić tablicę z informacją, że tu powstanie parking? A wszystko oczywiście z miejskiej kasy, bo to przecież tablica informacyjna burmistrza.
Podsumowanie
To tylko część przykładów obrazujących skalę problemu nadużywania zasobów publicznych w kampanii wyborczej. Choć większość z nich nie stanowiła naruszenia prawa, to jednak patrząc na te gazetki, billboardy czy posty w mediach społecznościowych wielu wyborców czuło, że jednak coś jest nie tak, że włodarze wykorzystują swoją pozycję, by ponownie sięgnąć po władzę lub ułatwić to komuś ze swojego otoczenia. I to jest zmiana, którą widać i która bardzo cieszy – coraz częściej zwracamy jako obywatele uwagę na tego typu sytuacje – świadczą o tym liczne zgłoszenia, które otrzymywaliśmy w czasie monitoringu (mamy nadzieję, że pomogły także nasze wskazówki, na co zwracać uwagę). Pod wieloma z opisywanych powyżej postów wypowiadali się oburzeni mieszkańcy, podkreślając niestosowność prowadzenia takiej agitacji, pisały o tym lokalne i ogólnopolskie media. Może nadszedł również czas na zmiany w kodeksie wyborczym, które pomogą ukrócić tego rodzaju praktyki? Zaczęliśmy działać w tym obszarze, za nami pierwsze spotkanie na ten temat w Krajowym Biurze Wyborczym.
Nadchodzi też czas składania sprawozdań finansowych komitetów wyborczych – warto do nich zajrzeć, by sprawdzić, co komitet uwzględnił w swoich wydatkach, a co się w nich nie znalazło. Tu z pomocą przychodzi Fundacja Odpowiedzialna Polityka, która dzięki wsparciu z Funduszu Watchdogów (finansowanego z 1,5% podatku przekazanego naszej organizacji) realizuje projekt “Społeczna kontrola sprawozdań finansowych w kontekście nadużywania zasobów publicznych”. W jego ramach przeszkoli aktywistów i aktywistki z prowadzenia społecznego monitoringu finansów komitetów wyborczych. Pierwsze spotkanie online 18 lipca – więcej informacji tutaj.
Komentarze