Prezydent Rybnika udostępnił listę nagrodzonych w roku 2015 pracowników wraz z podaniem kwot oraz uzasadnienia dla przyznania tych nagród.
Rybnik jest pierwszym miastem (gminą), które nie miało wątpliwości, że musi podać pełną informację o nagrodach niezależnie od tego, jaki charakter ma praca wykonywana przez poszczególnych pracowników.
Dodatkowo władze Rybnika przed samym udostępnieniem informacji przyjęły stanowisko, że wnioskowane informacje mają charakter informacji publicznej przetworzonej (naszym zdaniem jest to informacja prosta, nie przetworzona). Jednakże, co należy docenić w tym wypadku, uznały, że sama wartość jawności przesądza o tym, że zachodzi „szczególnie istotny interes publiczny”.
W naszej historii nie zdarzyło się jeszcze, żeby sama wartość transparentności przesądziła o konieczności przygotowania i udostępnienia informacji. Docenić należy otwarte i projawnościowe postępowanie władz Rybnika, które powinno być normą dla innych samorządów.
Fragment odpowiedzi UM Rybnika:
Pobierz: pełna odpowiedź UM Rybnik – doc
Pobierz: lista nagród pracowników – pdf 80mb
Ja rozumiem ujawnianie wynagrodzeń osób pełniących funkcje
publiczne, ale ujawnianie wysokości wynagrodzenia szeregowych pracowników, na
pewno nie jest warunkiem transparentności funkcjonowania administracji. W ten
sposób mogą rozumować fani państwa policyjnego – na wszelki wypadek chcący
kontrolować wszystkich.
Może ktoś zaspokoił swoją ciekawość. Ale może swoje
wynagrodzenia ujawnią działacze tzw. organizacji pozarządowych, tak chętnie
korzystających z finansowania z rządowych czy samorządowych pieniędzy?
Urząd w Rybniku się nie wykazał. Nie tylko nie wiedzą co to
jest informacja przetworzona, ale nie mają pojęcia gdzie jest granica ochrony
prywatności. Gdyby moje dane zostały w ten sposób ujawnione, na pewno nie
siedziałbym cicho.
A to dlaczego ma być taki skandal? Czy wiedza o tym jak ktoś zarabia nie potwierdza znanych często faktów o promowaniu jednych pracowników, powiązanych z decydentami, a zapominaniu o innych? Czy nie pokazuje w sposób bezwzględny różnic płac pomiędzy kobietami i mężczyznami? Czy jawność nie może być pierwszym krokiem do zmiany nieprawidłowości?
A co do oczekiwań jawności płac, to akurat my to postulujemy i choć raczej nie mamy środków publicznych, to u nas płace są jawne. Bo chcemy aby ci, którzy nas wspierają lub myślą o tym, znali takie dane o nas. Tak się buduje zaufanie.
http://bip.siecobywatelska.pl/index.php?id=475&id2=383
http://bip.siecobywatelska.pl/index.php?id=476&id2=383
Czyli w imię podejrzeń, że ktoś zarabia więcej niż powinien, ujawnimy informacje o zarobkach wszystkich pracowników. Gratuluję wyobraźni.
Czy potrzebujecie zarobków konkretnych osób, żeby ustalić różnicę wynagrodzeń w podziale na płeć, wiek, miasto itd.?
Co jakiś czas słyszę, głosy „o co w ogóle chodzi z tą ochroną prywatności, ja nie mam nic do ukrycia”. Tak mówiące osoby nie zauważają, że inni mogą nie odczuwać takiej samej przyjemności, gdy jakiś serwis publikuje dane na ich temat.
Jeżeli Państwo nie macie oporów przed publikowaniem swoich zarobków, to Wasza sprawa. Ale dlaczego chcecie to narzucać innym. A może mamy wprowadzić zasadę, że jeżeli ktoś chce pracować w podmiocie publicznym, to jego dochody będą jawne? A dlaczego interesują Was zarobki szeregowych pracowników w urzędzie, a nie w szkole, mpk, czy spółce miejskiej? Kierowca autobusu też pracuje za samorządowe pieniądze i też może mieć szwagra, który mu wyższą pensję załatwi… Pytając o wynagrodzenia wszystkich szeregowych pracowników i uzasadniając to walką z nierównością, ośmieszacie Państwo ideę transparentności.
Pracownik zawsze jest w gorszej pozycji w starciu z pracodawcą. A Państwo chcecie wprowadzić dodatkową zasadę, że ktoś dostanie pracę pod warunkiem rezygnacji z prywatności. Nie wiem dlaczego tak nie lubicie, zarabiających grosze, szeregowych pracowników. Ale może na chwilę warto otrząsnąć się i zastanowić, czy przypadkiem nasze działania nie przynoszą więcej szkody niż pożytku i czy nie można tego samego celu osiągnąć w inny sposób.
Faktycznie dyskutuje Pan temat obok tematu artykułu, ale jawność zarobków faktycznie jest naszym postulatem. Nie rozumiem skąd u Pana przekonanie, że ktoś z kimś walczy tutaj. Oczywiście prawdą jest, że ludzie będą mieli co do tego czy warto ujawniać zarobki różne zdania. Nasze jest właśnie takie. Podobne mają też niektóre związki zawodowe, żeby odwołać się tylko do naszego własnego podwórka:
https://pozarzadowi.wordpress.com/2015/05/22/jawnosc-zarobkow-i-zatrudnienia/
Chcemy szerokiej przejrzystości i nie mielibyśmy nic przeciwko w spółkach komunalnych 🙂 Nawet o to się staramy! http://spolki.siecobywatelska.pl/.
Może ustalmy, że w dalszej dyskusji poda Pan jakieś argumenty. Bo na razie pisze Pan, że jesteśmy źli, antypracowniczy, ośmieszamy ideę transparentności. My na to mamy takie odpowiedzi jak wyżej. Ośmieszanie to subiektywne odczucie, trudno nam z nim dyskutować. Prawo do prywatności szanujemy, ale akurat tu widzimy ścieranie się dwóch praw – prawa do informacji i prawa do prywatności. Jawność w Polsce jest zasadą. My działamy na rzecz prawa do informacji i widzimy więcej pożytku niż szkody w tej sytuacji. Pan ma inne zdanie, dyskutujmy, ale bez epitetów.
No właśnie, chyba za bardzo bierzecie to do siebie. Nie twierdzę, że „jesteście źli”. Uważam, że działania w celu podniesienia transparentności urzędów są potrzebne. Zbyt często słyszę w urzędach „ale co ich to interesuje”. Ale w tym wypadku, nie macie racji. W pełni bym poparł pytanie dotyczących nagrody burmistrza. Ale nadal nie wiem, do czego, poza zaspokojeniem ciekawości, ma służyć poznanie dochodów wszystkich pracowników, w tym konserwatora i sprzątaczki. Nadal nie wiem, dlaczego pytanie w urzędzie, a nie w innych jednostkach miejskich. Nadal nie wiem, dlaczego chcecie poszukiwać ew. nieprawidłowości, okradając wszystkich pracowników publicznych z ich godności.
Przykro mi, że poczuli się Państwo urażeniu moją wypowiedzią. Nigdy nie atakują rozmówcy, a jedynie temat. I jeżeli gdzieś zabrzmiało to inaczej, proszę zrzucić to na karb mojego braku umiejętności wypowiedzi.
Jednak pytanie o argumenty przypomina mi rozmowę z kieszonkowcem, który przyłapany na wyciąganiu portfela, oczekuje podania merytorycznych argumentów, które mają go przekonać o naganności jego uczynku. Naprawdę, nie czujecie tego, że naruszacie czyjąś prywatność? Tu nie są potrzebne argumenty, to się czuje. Po prostu wiem, że nie będę podsłuchiwał czyjejś rozmowy i nie otworzę opublikowanego przez Was pliku z wysokościami nagród. I nie jest to dyskusja „obok”. Bo to właśnie brak wyważenia między potrzebą jawności a ochroną prywatności jest tu problemem. To co Państwo postrzegacie jako sukces, ja widzę jako popełnione przez Urząd przestępstwo.
Tak się składa, że w ramach świadczonych przeze mnie usług, odwiedziłem w ostatnich dniach trzy urzędy. W każdym zapytałem, co o tym myślą. I w każdym usłyszałem, że nie mają nic przeciwko udostępnianiu informacji o zarobkach osób pełniących funkcje publiczne, ale prywatność pracowników powinna być chroniona. I takie też było do tej pory orzecznictwo w tym temacie. W Rybniku chyba o tym nie słyszeli, bo moim zdaniem, o ile Stowarzyszeniu wolno zadać takie pytanie, to Urząd popełnił przestępstwo udostępniając te dane.
Poza tym nie chodzi tutaj o ujawnienie wynagrodzenia, a nagród “za szczególne osiągnięcia w pracy zawodowej” (art. 36 ust. 6 ustawy o pracownikach samorządowych).
Bo słowo „nagroda” jest mylące. To jest zwykły składnik wynagrodzenia o charakterze motywującym. A gdy nazwiemy go „nagrodą”, to po prostu można go nie wypłacić, jeżeli gmina będzie miała inne priorytety. Czy gdyby nazwać to „premia motywacyjna”, coś to dla Pana zmieni?
Zresztą, często to wygląda w ten sposób, że np. przyznajemy wszystkim po 100zł, za wyjątkiem tych, którzy coś w ostatnim kwartale zawalili, tym którzy się przykładali powyżej przeciętnej, damy dodatkowe 200zł.
Nie raz widziałem, gdy tzw. „nagrody” wypłacano tym, którzy siedzieli w pracy po 12 godzin dziennie, obchodząc w ten sposób KP, który na tyle nadgodzin by nie pozwalał.
Abstrahując od tego, że przyznawanie takich “nagród” o jakich pan pisze jest właśnie – obchodzeniem przepisów, co nie powinno mieć miejsca… nagrody w tym wypadku mają wynikać ze szczególnych osiągnięć. Dlaczego nie powinni chcieć się pochwalić tymi osiągnięciami? Jawność wynagrodzeń może być kłopotliwa. A co, jeżeli okaże się, że sąsiad zza biurka, na równorzędnym stanowisku zarabia więcej? Porozmawiamy o dyskryminacji? W Szwecji taka możliwość istnieje chyba od 2006 roku. I dotyczy możliwości sprawdzenia – słownie – każdego. Jeżeli występujemy np. do MOPS-ów o podanie płac pracowników socjalnych w regionie (bez nazwisk, ale o te same funkcje) i radny dopytuje, czy to zasadnicza, czy brutto itp. bo może trzeba im dać więcej na wynagrodzenia, to jest raczej plus, niż minus. Mimo, że nie jestem pracownikiem socjalnym. Rozumiem intencje, ale w prywatnych firmach, gdzie są rozwiązania procentowe od efektów, to nie jest problem. Na palcach jednej ręki policzę urzędników, którzy nie byli jakoś szczególnie… a niektórzy prywatnie przyznają, że chętnie dowiedzieliby się, ile. Jakiś czas temu Praca.pl zrobiła badanie. 65% było za jawnością wynagrodzeń. A jak to jest z tą równością? Ot, chociażby tu: http://nf.pl/manager/w-polskich-urzedach-mezczyzni-zarabiaja-wiecej-niz-kobiety,,45401,1
Witam,
Czy sieć obywatelska Watchdog wystąpi do Generalnego Inspektora Ochrony Danych Osobowych o zbadanie czy działanie Miasta Rybnika nie łamie przepisów o ochronie danych osobowych? Jeśli dbacie o jawność to należy to zrobić. Jeśli nie, to Wasza inicjatywa nie jest szczera.
Nie wystąpimy. Jeśli Panu/Pani zależy i jest Pan/Pani szczery/a to na pewno Pan/Pani to zrobi.
W ogóle nie czepiam się sytuacji, w której prosimy o podanie anonimowych danych o wynagrodzeniach. Mogę tylko się cieszyć, że ktoś znajduje chęć i energię by się taką tematyką zajmować.
Oczywiście, że takie “nagrody” o których pisałem to obchodzenie przepisów. Ale cała administracja działa w ten sposób, że za zadaniami nie idą pieniądze i kombinuje się jak się da… Znam urząd, gdzie pracownicy przez kilka miesięcy, o 15 schodzili odbić się w rejestratorze czasu pracy, po czym wracali do swojego pokoju i pracowali do 19. W tym samym urzędzie, do dzisiaj zabierają reklamówki z dokumentami do domu i pracują wieczorami. Jasne, że tak nie powinno to wyglądać. Ale jeżeli nie można im legalnie zapłacić, to wypłaca się to w nagrodach… Jeżeli zaczniemy z tym walczyć zaczynając od kiepskiego uzasadnienia nagród, to stracą na tym tylko pracownicy, których prawa i tak są już łamane.
Między innymi dlatego, chciałbym żeby ew. naruszenia prywatności miały naprawdę poważne uzasadnienie.
Jeżeli kolega z biurka obok zarabia więcej, to się postaram być lepszym pracownikiem i też więcej zarabiać. Ale obawiam się, że w wielu przypadkach, dominującym zachowaniem będzie zawiść i pretensje. I nie jest to gdybanie, bo nie jeden raz obserwowałem reakcje osób, które dowiadywały się ile inni zarabiają. Ale nie w tym problem. Chodzi o to, że chcemy ujawniać zarobki wszystkich, a nie tylko w tych wypadkach, w których podejrzewamy nieprawidłowości, a ja chciałbym żyć w kraju, w którym się nawzajem szanujemy, a nie zakładamy, że wszyscy powinni być kontrolowani, bo wiadomo, że wszyscy kradną. A w urzędach to już bez przerwy…
Natomiast najbardziej czepiam się Urzędu, który te dane udostępnił. „Transparentność (…) wynagrodzeń pracowników samorządowych, jest zdaniem organu, warunkiem sine qua non prawidłowo funkcjonującej administracji publicznej (…)” – tu już nie ma mowy o nagrodach, a w ogóle o wynagrodzeniach. To, że Urząd prócz ustawy o ochronie danych osobowych naruszył Kodeks Pracy jest oczywiste i potwierdzone dotychczasowym orzecznictwem. Dlatego nie widzę tu powodu do radości. Jeżeli Stowarzyszeniu uda się zmienić prawo, nie będę szczęśliwy, ale będę musiał to zaakceptować. Na razie, radość wynika z kiepskiego wywiązywania się ze swoich zadań przez Pana Naczelnika i ABI-ego.
Nie rozumiem jak może Pan pisać o patologiach, akceptować je, a czepiać się kogoś kto chce naprawić system. To niech Pan już poda te orzeczenia, które pokazują złamanie prawa.
A swoją drogą nasz kraj raczej się stoczy w przepaść przy takich działaniach naprawczych o jakich Pan pisze, niż awansuje cywilizacyjnie. Wszystko na niby, poziom umówionych układzików kolosalny. Jak Pan jest w stanie w takim galimatiasie braku reguł uznać, że kto więcej pracuje ten więcej zarabia, pozostaje dla mnie zagadką.
A kto powiedział, że je akceptuję? Zauważam jednak różnicę między naruszeniem prawa, które skutkuje krzywdą dla człowieka, a naruszeniem mającym na celu to, żeby osoba krzywdy nie poniosła. Jeżeli dzięki naruszeniu prawa, ktoś dostał wynagrodzenie za swoją pracę, to jest coś innego niż profilaktyczne obrabowanie pracowników z ich prywatności.
Nie rozmawiamy też o mojej tolerancji na nieprawidłowości, ale wyważeniu pomiędzy potrzebą transparentności, a potrzebą ochrony prywatności.
Nie czuję też strasznej potrzeby kontrolowania czy zarobki są sprawiedliwe. Jedna osoba zgodzi się wykonywać daną pracę z 2tyś., a inna będzie chciała 4tyś. I co z tego, że mamy już trzech pracowników, którzy pracują za 2tyś., jeżeli potrzebujemy czwartego i dostępny jest tylko jeden specjalista za 4tyś. To są normalne sytuacje na rynku pracy. Pracownicy są osobami dorosłymi i sami podejmują decyzję na jakie warunki się godzą.
Co do orzecznictwa, to akurat w tym temacie jest go sporo. Zacznijmy od cytatu wypowiedzi GIODO: „Co do zasady informacje o wynagrodzeniu pracownika są tajne. Ponadto, jako należące do kategorii dóbr osobistych, są chronione przepisami ustawy z 23 kwietnia 1964 r. – Kodeks cywilny (DzU nr 16, poz. 93 ze zm.). Takie stanowisko jest ugruntowane w orzecznictwie, np. w uchwale składu 7 sędziów z 16 lipca 1993 r. (I PZP 28/93, OSNC 1994/1/2) Sąd Najwyższy rzekł, że ujawnienie przez pracodawcę bez zgody pracownika wysokości jego wynagrodzenia za pracę może naruszać dobra osobiste w rozumieniu art. 23 i 24 k.c.” (www.giodo.gov.pl/plik/id_p/2578/j/pl/). A orzecznictwa związanego z naruszeniem dóbr osobistych ogrom.
Nie wiem skąd takie duże nagrody w moim wydziale? Ciekawe czym sobie zasłużyli? Ciekawe co będzie się działo dalej która koleżanka pierwsza podniesie głowę że ona tez chce?
Mnie interesuje coś innego jaka może być wysokość nagrody, wychodzi na to, że z-ca prezydenta otrzymał ponad 12 tys i jak to się ma do ustawy kominowej. Co do samej listy to mnie jakoś nie wzrusza. Choć mogę zrozumieć, że nikt nie lubi kiedy mu się zagląda do kieszeni. Cały ten raport to ewidentna wydmuszka. Kluczowe jest to za co urzędnicy otrzymali premie.