Gazety władzy

www.pixabay.com

Na początku grudnia PKN Orlen zapowiedział, że zamierza kupić wydawnictwo Polska Press będące w rękach niemieckiego wydawcy. Rozgorzała dyskusja na temat tego, czy spółka skarbu państwa powinna zajmować się wydawaniem lokalnej prasy. Czy rządowa instytucja powinna mieć kontrolę nad mediami, które przecież tej władzy powinny patrzeć na ręce. 

Ten temat nie pojawił się w momencie, w którym Orlen poinformował o swoim zamiarze. To raczej moment, w którym opinia publiczna się nim zainteresowała. Zjawisko niebezpiecznego mariażu władzy z mediami istnieje od dawna i ma się bardzo dobrze właśnie w Polsce lokalnej. 

Od wielu lat zajmujemy się problemem prowadzenia mediów przez samorządy. Obserwujemy, jak media należące lub zależne od władzy osłabiają konkurencyjne i niezależne media prywatne. 

Gminne gazety władzy

Istnienie gazet samorządowych wydawanych przez urzędy gmin, domy kultury, biblioteki, ośrodki sportu, spółki gminne czy na ich zlecenie, od lat wzbudza sprzeciw środowiska niezależnych dziennikarzy, Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka i Rzecznika Praw Obywatelskich. Podkreślają oni, że wydawnictwa te ograniczają wolność słowa i informacji, a także wypierają z rynku media komercyjne. Z drugiej strony władze samorządowe i organizacje pracujące lokalnie przekonują, że gazety samorządowe podejmujące lokalne tematy, nieatrakcyjne dla komercyjnych mediów, integrują społeczność i często nie ma dla nich alternatywy w postaci innych lokalnych gazet. 

Czy jednak nie jest tak, iż w wielu miejscach nie ma alternatywy dla gazet samorządowych, ponieważ nie ma lokalnie przestrzeni dla więcej niż jednego periodyku? Dopóki jest gazeta samorządowa, nie powstanie inny tytuł. Czasem wystarczy, by urząd przestał dzielić się ważnymi informacjami z komercyjną gazetą i ta nie ma racji bytu. 

Tymczasem prasa lokalna od zawsze odgrywała szczególną rolę, poruszając lokalne, bliskie mieszkańcom tematy, którymi bardzo rzadko interesowały się media ogólnopolskie. Pisała o lokalnych problemach, przyglądając się, jak radzą sobie z nimi lokalni włodarze. Patrzyła władzy na ręce. Czy gazety samorządowe pełnią taką funkcję? Czy rzetelnie informują mieszkańców o wszystkich sprawach, także tych, które mogą postawić lokalną władzę w niekorzystnym świetle? 

Helsińska Fundacja Praw Człowieka w swojej petycji z 2016 roku do Rzecznika Praw Obywatelskich, w której prosi o przyjrzenie się samorządowym mediom, zwraca uwagę, iż praktyka wydawania gazet przez jednostki samorządu terytorialnego stanowi ogromne zagrożenie dla wolności słowa i prawa do informacji. Fundacja podkreśla, że dzięki lokalnym mediom, będącym watchdogami, gminni czy powiatowi urzędnicy są w ogóle przez kogokolwiek kontrolowani. Taka społeczna kontrola nie jest możliwa, gdy lokalną gazetę wydają podlegli wójtowi urzędnicy. 

Helsińska Fundacja Praw Człowieka przytacza w swojej petycji szereg przepisów, które regulują działalność wydawniczą jednostek samorządu terytorialnego. Wynika z nich, iż samorządy mogą ją prowadzić w bardzo ograniczonym zakresie, by realizować określone cele. Chodzi o działalność doradczą, promocyjną, edukacyjną i wydawniczą na rzecz samorządu terytorialnego” (Dz.U.z 1997, Nr 9, poz. 43, ze zm.). Ustawa o samorządzie gminnym z kolei wśród zadań własnych gminy wymienia m.in. „promocję gminy” oraz „wspieraniem i upowszechnianiem idei samorządowej” (Dz.U. z 2013, poz. 595, j.t., ze zm).

Nigdzie jednak ustawodawca nie wspomina o prowadzeniu przez samorządy działalności polegającej na wydawaniu prasy. Jedyne, co mogą robić władze na poziomie gminy i województwa (ale nie powiatu), to informować o sprawach wsi czy miasta w biuletynie informacyjnym czy na stronie internetowej – czytamy w petycji HFPC. Nie oznacza to jednak, że mogą wydawać tytuł prasowy. 

Jak to wygląda w praktyce? 

W 2018 roku po raz pierwszy zapytaliśmy samorządy o to, czy prowadzą media, wysyłając wnioski o informację do 2467 gmin. Na wniosek odpowiedziało 1546 urzędów, spośród których 832 zadeklarowało prowadzenie gazet. Najczęściej na wydawanie gazety decydowali się samorządowcy z województwa śląskiego i małopolskiego, najrzadziej z warmińsko-mazurskiego i podlaskiego. Z naszej analizy wynikało, że gazety samorządowe cieszyły się największym powodzeniem na wsiach i w małych miasteczkach. 

We wniosku o informację prosiliśmy również o udostępnienie ostatnich pięciu numerów gazety wydawanej przez urząd. Przeanalizowaliśmy wówczas po pięć numerów z sześćdziesięciu siedmiu wydawnictw. Większość czytanych przez nas gazet budowała pozytywny obraz sytuacji gminy i roli, jaką odgrywają w niej władze samorządowe. Pokazywano lokalne władze na uroczystościach, wskazywano ich wkład finansowy w lokalne inwestycje czy objęcie patronatem wydarzeń. Brakowało tam trudnych tematów, mogących w złym świetle pokazać wójta czy burmistrza, tylko w jednym z czytanych przez nas periodyków znalazło się miejsce dla opozycji z krytycznym wobec wójta artykułem. 

W naszym wniosku pytaliśmy także, czy tytuł został zarejestrowany jako gazeta, dzięki czemu mogliśmy się przekonać, że istnieją w tej kwestii różne praktyki. Z jednej strony rejestrowano tytuły prasowe wydawane trzy razy do roku lub rzadziej, mające czysto informacyjny charakter (np. Wiadomości Leśnickie), z drugiej zdarzały się niezarejestrowane w sądzie miesięczniki bardzo przychylnie piszące o wójcie. Ta obserwacja powoduje, że naszym zdaniem nie wystarczy zakaz wydawania prasy dla samorządów. Z powodzeniem bowiem można będzie nadal wydawać informator, co w niewielkim stopniu zmieni rzeczywistość. Dlatego konieczne jest także uregulowanie zasad prowadzenia biuletynów informacyjnych. Nasze badanie ma pomóc w określeniu tego, co powinno znaleźć się w ewentualnej regulacji prawnej.

Zabronienie wydawania również biuletynów wydaje się nadmierną ingerencją w samorządność. To mogłoby spowodować, że w wielu mniejszych miejscowościach nie byłoby żadnego drukowanego informatora o sprawach gminy. Jak wyważyć proporcje pomiędzy zapewnieniem dostępu do informacji a silną pokusą propagandy? Czy jest to w ogóle możliwe?

Gdy czytaliśmy gazety w 2018 roku, tylko sporadycznie trafialiśmy na materiały, w których atakowano mieszkańców. Takie treści znaleźliśmy np. w gazecie Moja Gmina (Kietrz) lub w Biuletynie Informacyjnym Miasta i Gminy Przedbórz. W kolejnych latach próbowaliśmy podejmować interwencje w takich sprawach. Tak było np. w Ścinawie, gdzie ukazał się artykuł podważający zasadność przeprowadzania referendum, o które zabiegali mieszkańcy, i dyskredytujący jego organizatorów. Polemiki do artykułu oczywiście redakcja nie chciała zamieścić.

Mamy też takie gazety, jak Tygodnik Krąg w Nowej Soli, wydawany przez spółkę miejską. Ta gazeta to w ogóle “inna liga”, mocno konkurująca z niezależną prasą. Są w niej całe strony ogłoszeń. Redaktor naczelna gazety angażowała się w kampanię wyborczą prezydenta miasta, a w czasie pandemii spółka otrzymała pożyczkę od miasta.

Pytamy ponownie

Widząc, że media samorządowe są chętnie wykorzystywanym narzędziem do prowadzenia walki politycznej czy kampanii wyborczej, postanowiliśmy ponownie przyjrzeć się tej sprawie. Ponownie wysłaliśmy wnioski o informację, tym razem do podmiotów odpowiedzialnych z wydawanie samorządowych tytułów. Nie zawsze są to urzędy gmin, czasem jednostki im podległe. Pytaliśmy m. in., czy w ich tytułach są płatne reklamy (co jest niezgodne z prawem), czy mają zwyczaj publikowania materiałów nadesłanych do redakcji i jak często odmawiają wydrukowania materiału z zewnątrz. Interesował nas również nakład gazet i to, czy są bezpłatne czy też mieszkańcy muszą dodatkowo za nie płacić. 

Użytkownicy serwisu Sprawdzamy, jak jest rozpoczynają teraz analizę odpowiedzi przesłanych przez wydawców gazet samorządowych. Wszystkich zainteresowanych tematem gazet samorządowych zapraszamy do włączenia się w sprawdzanie (tu można dołączyć). Kiedy wszystkie odpowiedzi zostaną przeczytane, stworzymy raport podsumowujący monitoring. Wierzymy, że pomoże on w debacie nad rozwiązaniami prawnymi, który rozwiązałyby problem lokalnych “gazet władzy”. 

Pomóż jawności i naszej niezależności!

Komentarze

  1. Ania87

    Co znaczy pytanie “Czy gazeta prowadzi sprzedaż ogłoszeń?”? Skąd urzędnik ma wiedzieć co to znaczy?

  2. Katarzyna Batko-Tołuć

    Jeśli urzędnik odpowiada za gazetę, to raczej wie, czy sprzedaje ogłoszenia. W gazecie zawsze są jakieś ogłoszenia, pytanie dotyczy tego czy są umieszczane bezpłatnie, czy trzeba za nie zapłacić.

  3. Ania87

    Moim zdaniem “sprzedaż” oznacza, że coś się ma (w tym przypadku ogłoszenie) i próbuje się to komuś sprzedać. Fraza “sprzedaż ogłoszeń” moim zdaniem nie jest tożsama z frazą “publikacja płatnych ogłoszeń”. Do tego nie każda płatna treść, która może być opublikowana w gazecie jest “ogłoszeniem”. Myślę, że urzędnicy trzymający się literalnie pytania we wniosku, mogą (zgodnie z prawdą) udzielać odpowiedzi, która pytającemu nie da rzeczywistego poglądu na sytuację.

  4. Katarzyna Batko-Tołuć

    Z naszej obserwacji w poprzednim monitoringu wynika, że sytuacja ta w ogóle powinna być rzadka. Większości gazet nie da się zapłacić. Zwłaszcza jeśli gazetę wydaje urząd. Częściej można kupić ogłoszenie, reklamę, tekst w gazetach prowadzonych przez domy kultury lub spółki. Natomiast jeśli już gazeta pobiera jakieś pieniądze “z rynku”, to co do zasady, jest możliwe odpłatne umieszczanie ogłoszeń. To jest to, co się najczęściej sprzedaje. Oczywiście nie możemy wykluczyć, że ktoś będzie chciał udawać, że nie rozumie. Ani, że nie zinterpretuje tego tak, jak Pani, nie zrozumie o co pytamy. Odpowiedzi od urzędów są jawne, więc zawsze jest szansa, że na błąd w odpowiedzi wskażą mieszkańcy. Taka jest idea. Chcemy po prostu wiedzieć czy to się dzieje w Polsce. Płatne ogłoszenia są problemem, ale nie będziemy ścigać każdej pojedynczej gminy. Chcemy by obywatele zrozumieli problem i przyłączyli się do kampanii na rzecz zmiany prawa. Bo to jest jasne dla wszystkich, że takie patologie są. Nie odkrywamy tu niczego nowego.

  5. Mieszkaniec

    Jak gazeta ma publikować materiały od mieszkańców to gdzie to ma być zapisane? Macie jakiś dobry przykład do naśladowania? I co z miastami które nie odpisały na pytania może warto dodać informację kiedy wysłaliście zapytania?

Dodaj komentarz

Przed wysłaniem komentarza przeczytaj "Zasady dodawania i publikowania komentarzy".

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *