20 września 2018 roku zapadł w Naczelnym Sądzie Administracyjnym wyrok, który godzi w istotę prawa do informacji. Sędziowie uznali, że udostępnienie informacji jest zależne od intencji wnioskodawcy.
Nim sprawa trawiła przed NSA, a wcześniej do WSA, w sierpniu 2017 roku do Prezesa jednego z sądów okręgowych wpłynął następujący wniosek o informację publiczną:
- Czy Prezes Sądu, zgodnie z art. 131 § 2 rozporządzenia Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 6 lutego 1928 r. – Prawo o ustroju sądów powszechnych (Dz. U. z 1964 r. Nr 6, poz. 40), a następnie art. 119 § 2 ustawy z dnia 20 czerwca 1985 r. Prawo o ustroju sądów powszechnych (Dz. U. Nr 31, poz. 137), mianował w latach 1975 – 1990 aplikantem sądowym I. W. lub osobę o imieniu “I.” i nazwisku dwuczłonowym obejmującym nazwisko “W.”;
- Ile jest osób spełniających kryteria z pkt 1;
- W jakim okresie każda z tych osób uzyskała mianowanie na aplikanta sądowego;
- Do którego sądu rejonowego Prezes przydzielił każdego z tych aplikantów po mianowaniu;
- Czy któryś z tych aplikantów jest aktualnie sędzią, a jeśli tak, to w jakim sądzie orzeka.
WSA orzekł, iż wniosek nie ma związku z prawem do informacji, ponieważ wszelkie czynności aplikant wykonuje na zlecenie i pod kierunkiem sędziego oraz wybranych pracowników sekretariatu. (…) Należy też zaznaczyć, że nie każdy aplikant sądowy uzyskuje mianowanie na asesora sądowego, a następnie na stanowisko sędziego i staje się osobą pełniąca funkcję publiczną.
Natomiast osobą pełniąca funkcję publiczną jest sędzia i dane dotyczące jego wykształcenia jako związane z pełnioną funkcją stanowią informację publiczną.(…)
Wobec powyższego Prezes Sądu Okręgowego zasadnie w rozpatrywanej sprawie uznał, że wnioskowane przez skarżącego informacje, dotyczące ewentualnego mianowania w latach 1975 – 1990 aplikantem sądowym I. W. lub osoby o nazwisku dwuczłonowym obejmującym nazwisko W., nie stanowią informacji publicznej i nie podlegają udostępnieniu w trybie ustawy dostępie do informacji publicznej. (…) Zakres przedmiotowy tej ustawy obejmuje tylko dostęp do informacji publicznej, a nie publiczny dostęp do wszelkich informacji (postanowienie WSA w Warszawie z dnia 29 czerwca 2010 r., sygn. akt SAB/WA 91/10).”
Należy zwrócić uwagę, że prawo do informacji w art. 61 ust. 1 Konstytucji RP obejmuje m.in. informację o działalności władz publicznych. Nadto w ustawie o dostępie do informacji publicznej w art. 6 ust. 1 pkt 2 lit. d przykładowo wskazano informacje publiczne o organach i osobach sprawujących w nich funkcje i ich kompetencjach, czy też art. 6 ust. 1 pkt 3 lit. g mówi o naborze kandydatów do zatrudnienia na wolne stanowiska, w zakresie określonym w przepisach odrębnych. Posiłkując się tymi przepisami, można nabrać przekonania, iż kwestie aplikantów, ich mianowania, orzekania przez sędziów związane są z działalnością władzy publicznej, jaką jest sąd.
Sprawa trafiła do NSA, który wydał następujące orzeczenie:
W niniejszej sprawie istotny jest bowiem fakt, że skarżący, zwracając się do Prezesa Sądu Okręgowego w […] o udostępnienie informacji wskazanych w pkt 1-4 pisma z dnia […] sierpnia 2017 r., nie kierował się troską o sprawy publiczne, co znalazło wprost wyraz w treści tego pisma. Uzasadnienie wniosku skarżącego w sposób niebudzący wątpliwości wskazuje, że celem wnioskodawcy było uzyskanie informacji w związku z postępowaniem sądowym, którego rozstrzygnięciem jest osobiście zainteresowany.(…) Ustawa o dostępie do informacji publicznej nie może być nadużywana i wykorzystywana w czysto prywatnych sprawach. Z żądania udostępnienia informacji publicznej musi wynikać interes obiektywny a nie subiektywny.
Wyroki WSA i NSA w tej sprawie nie są zrozumiałe z dwóch powodów. Pierwszy dotyczy kwestii fundamentalnej, ale pokazującej, iż sąd nie rozumie prawa do informacji. Prawo do informacji może być wykorzystywane w każdym celu, czy to indywidualnym, publicznym, politycznym, czy też innym. Jeżeli korzystam z tego prawa i zapoznaję się z planami zagospodarowania przestrzennego, ponieważ chcę nabyć nieruchomość, to korzystam w prywatnym celu. I bardzo dobrze, ponieważ potrzebuję informacji do podejmowania życiowych decyzji. Kiedy pytam o to, jakie są emisje z danej fabryki, robię to, ponieważ martwię się o swoje zdrowie i to pytam we własnym dobrze pojętym i indywidualnym interesie. Kiedy pytam, który z adwokatów miał orzeczenie dyscyplinarne i chcę je przeczytać, aby wybrać dobrego adwokata, to w jakim interesie pytam? Naczelną zasadą prawa do informacji wyrażoną w art. 2 ust. 2 ustawy o dostępie do informacji publicznej jest zakaz “dochodzenia” po co ktoś pyta: “Od osoby wykonującej prawo do informacji publicznej nie wolno żądać wykazania interesu prawnego lub faktycznego”.
Powtórzyć należy, że nie ma znaczenia, jaki jest cel osoby wnioskującej. Ustalenie tego celu stanowi naruszenie prawa. Również błędem jest utożsamianie prawa do informacji ze sprawą publiczną. Uzyskiwana informacja ma charakter obiektywny i może być dowolnie wykorzystywana. Z podobną sytuacją mamy do czynienia np. w przypadku procesu o błędy lekarskie – informacja o innych podobnych przypadkach w tym samym szpitalu może być pomocna i jest informacją publiczną. Dlatego przytoczone tu orzeczenia WSA i NSA naruszają prawo do informacji i stanowi realne zagrożenie dla jawności.
Władza sądownicza w Polsce najwyraźniej nie chce, aby akurat w 70 rocznicę Deklaracji Praw Człowieka można było w Polsce, posłużyć się człowiekowi swoim podmiotowym prawem do informacji.
Nie jest to jedyny ani pierwszy wyrok władzy sądowniczej z RP, kwestionujący to prawo człowieka, wymienione przecież w art.19-tym Deklaracji a będące prawem w RP od czasu podpisania i ratyfikowania przez RP, Konwencji o Ochronie Praw Człowieka i Podstawowych Wolności, nazywanej też czasami Rzymską albo Europejską.
Sądy w RP wykonują różne “wygibasy” aby tylko nie odnieść się do treści, przecież też polskiego prawa opublikowanego w Dzienniku Ustaw a mianowicie art.10 ust.2 Konwencji.
Takie wyroki wystawiają jak najgorsze świadectwo polskiej władzy sądowniczej najwyraźniej nie chcącej chronić w RP prawa człowieka do informacji.
Prawa podstawowego.